Historia i obraz

Początki kultu

Wieś Zawada ze swoim sanktuaryjnym kościołem leży przy drodze krajowej E4, w odległości 6 km od Dębicy. Początek jej dziejów sięga prawdopodobnie XIII wieku. Jadąc drogą E4 nie można nie zauważyć, że na jednym z licznych i uroczych wzgórz, w cieniu starych rozłożystych drzew, stoi murowany kościół z wysoką wieżą, we wnętrzu, którego w głównym ołtarzu znajduje się cudowny obraz Matki Bożej. W archiwum Kapituły Krakowskiej przechowała się wzmianka, że przed rokiem 1595 znajdowała się tu drewniana kaplica pod wezwaniem Nawiedzenia NMP, należąca do parafii Lubzina. Zbudował ją prawdopodobnie Stanisław Ligęza. Obok kaplicy stał niewielki dom, w którym mieszkali ojcowie augustianie sprowadzeni w roku 1616 przez Ligęzów dla opieki nad kaplicą, cudownym obrazem i pielgrzymami. Po 11 latach augustianie opuścili Zawadę, a Stanisław Ligęza postarał się o księży diecezjalnych, zapewniając im utrzymanie przez stosowne zapisy, potwierdzone przez biskupa krakowskiego Marcina Szyszkowskiego. Ta uboga i mała kaplica okazała się niewystarczająca na potrzeby ruchu pielgrzymkowego, toteż Achacy Ligęza, powodowany wdzięcznością dla Matki Bożej za cudowne uzdrowienie jego syna Kazimierza, prawie własnym kosztem wybudował kościół w latach 1646-56. Biskup Florian Janowski 31 lipca 1791 erygował tu parafię. Pierwszym proboszczem został ks. Wojciech Kaśluga.

Obraz i pierwsza kaplica

Najdroższym skarbem, ozdobą i bogactwem zawadzkiego kościoła jest cudowny obraz Matki Bożej. Ma on w sobie tyle subtelnego piękna; pociąga łagodnym spojrzeniem Bogarodzicy, że można się weń wpatrywać bez końca. Obraz nosi na sobie cechy i charakter obrazu Najświętszej Maryi Panny Śnieżnej, jaki znajduje się w Bazylice Matki Bożej Większej w Rzy-mie. Zapewne podobieństwo tych dwóch obrazów może wskazać na pochodzenie obrazu zawadzkiego. W wieku XV i XVI szerzył się kult Matki Bożej Śnieżnej nie tylko w Rzymie, ale także w innych krajach, a wśród nich i w Polsce. Z kultem rozpowszechniały się, zwłaszcza w XVI wieku kopie tego obrazu. Jednak prawdziwego pochodzenia obrazu zawadzkiego nie dało się dotąd ustalić.

Taki właśnie obraz Matki Bożej znalazł się w pałacu rodziny Ligęzów, właścicieli dóbr zawadzkich. Cudowny wizerunek Matki Bożej Zawadzkiej był ich własnością rodową. Ligęzowie zabierali go ze sobą na wyprawy wojenne. Obraz o wymiarach 142×120 cm namalowany jest na dwóch deskach silnie ze sobą zespolonych. Tło obrazu jest lśniąco złote, na podkładzie kredowym. Matka Boża przedstawiona jest do połowy postaci. Oblicze Jej pełne słodyczy i macierzyńskiej dobroci. Czoło lekko przyciemnione, oczy otwarte, tchną łagodnością spojrzenia. Ubrana w czerwoną suknię, okryta dużym, granatowo-zielonym płaszczem. Na lewym ręku trzyma Dzieciątko Jezus, prawą osłania Jego nóżki. Dziecię Jezus ma wzrok skierowany ku przodowi. Prawą rączkę ma uniesioną w górę jakby do błogosławieństwa, a w lewej trzyma książkę. Ubrane jest w zieloną tunikę. Nad głową Matki Bożej dwaj aniołowie podtrzymują złocistą koronę.

Pobożni Ligęzowie przed tym obrazem klękali i niejedną łaskę dla siebie uprosili. Wieść o cudownym obrazie w pałacu Ligęzów rozeszła się szybko po okolicy, toteż, aby go udostępnić szerokim rzeszom czcicieli, przeniesiono obraz z pałacu do kaplicy wybudowanej w roku 1590. Fakt ten miał duże znaczenie w szerzeniu kultu Matki Boskiej w Zawadzie.

W 1595 r. w czasie wizytacji biskupa krakowskiego zanotowano, że Stanisław Ligęza zbudował w Zawadzie, w ustronnym zakątku, drewnianą kaplicę pod wezwaniem Nawiedzenia i Narodzenia Matki Bożej. Do kaplicy tej przeniósł Cudowny Obraz Matki Bożej czczony dotąd w kaplicy zamkowej w Zawadzie. W nowo wybudowanej kaplicy od czasu do czasu, zwłaszcza w piątki, odprawiał nabożeństwa ksiądz proboszcz z Lubziny, bo do tej parafii należała wtedy Zawada. Przy kaplicy z biegiem lat założono cmentarz, otoczony wałem ziemnym.

Po przeniesieniu obrazu z kaplicy zamkowej na Zawadzkie Wzgórze, kult Matki Bożej nie osłabł, ale wzrastał. Chociaż nie było przy kaplicy stałego kustosza, pielgrzymi dalej przychodzili do Matki Bożej, modlili się pod drzwiami i płakali, bo nie mieli dostępu do Cudownego Obrazu. Wiercili więc nożem otwory w drzwiach, aby chociaż przez moment popatrzeć na oblicze Bogurodzicy. W czasie wizytacji 1610 r. napisano, że „do Cudownego Obrazu Matki Bożej w Zawadzie z dalekich stron ciągną liczne rzesze pielgrzymów otaczając Obraz Bogurodzicy w skupieniu i z modlitwą na ustach”.

Dzięki staraniom Stanisława Ligęzy, w latach 1616-1626, stróżami zawadzkiego sanktuarium byli oo. augustianie z Krakowa. Po jedenastu latach augustianie opuścili Zawadę, bo nie mieli zapewnionych środków do utrzymania i już tam nie wrócili. Po ich odejściu, od 6 lipca 1629 r., opiekę nad sanktuarium i pielgrzymami podjęło trzech kapłanów prebendarzy. Taki stan trwał przez dwieście lat.

Drugi kościół i kolejne cuda

Achacy Ligęza, syn Stanisława, uprosił w czasie Mszy św. przed Cudownym Obrazem Matki Bożej zdrowie dla półtorarocznego konającego syna, Kazimierza. Uczynił wtedy ślub, że jeżeli syn odzyska zdrowie, to on w Zawadzie wybuduje murowany kościół. Pragnąc wypełnić ślub w 1646 r., rozpoczął budowę kościoła z cegły i kamienia. Plany miał wielkie, wykonał bowiem fundamenty długie na 47 m, głębokie na 4 m, szerokie na 2 m, ale z braku środków skrócił długość budowli o 15 m i nie wykonał stropu. I tak w 1656 r. poświęcono kościół jednonawowy z dwiema kaplicami z drewnianą powałą i sygnaturką, bez wieży – istnieje on do dziś.

Sanktuarium Matki Bożej Zawadzkiej - stan sprzed 1988 roku

Kościół Sanktuaryjny w Zawadzie – stan sprzed 1988 roku

Można powiedzieć, że już w drugiej połowie XVI w. przygotowywała się w Zawadzie kolebka kultu Matki Bożej, przyszłego sanktuarium maryjnego. Obraz Matki Bożej cieszył się bowiem coraz większą popularnością, przyciągał coraz liczniejsze pielgrzymki; doświadczano coraz częściej nadzwyczajnych łask. W ślad za tym miejscowi duszpasterze, nie szczędzili starań o oficjalne uznanie tego obrazu za cudowny. W roku 1654 biskup krakowski Piotr Gembicki wyznaczył komisję dla przeprowadzenia stosownych dochodzeń. Komisja zebrała 47 zaprzysiężonych zeznań o nadzwyczajnych łaskach uzyskanych za pośrednictwem Matki Bożej w Zawadzie (m.in. dotyczących takich przypadków jak odzyskanie wzroku, nagłe uzdrowienia z długotrwałych chorób, przywrócenia życia utopionym).

Jednym z pierwszych, którzy zeznawali, był Achacy Ligęza. Ks. W. Szołdrski podaje dwa zeznania z tego czasu:

„Pierwszy zeznał Achacy Ligęza, że za przyczyną Matki Bożej w Zawadzie doznał pięciu łask. Dwa razy ocalał w czasie zarazy, dwa razy uszedł z grożących mu niebezpieczeństw, w 1648 r. uprosił uzdrowienie dla syna Kazimierza, którego od kilku dni nieprzytomnego, przywiózł do kościoła i położył na stopniach ołtarza. W czasie Mszy św. odprawianej przed Cudownym Obrazem, młody Kazimierz odzyskał zdrowie”.

„Jan Pąprowicz z Krosna, artysta malarz, w 50 roku życia cierpiał straszny ból w nogach. Kiedy nie mógł wytrzymać bólu, rozpalił ognisko i włożył nogi do ognia. Gdy tracił przytomność, zaczął się gorąco modlić do Matki Bożej o ratunek. Nagle ukazała mu się Piękna Pani w otoczeniu kobiet i powiedziała: «Pójdź ze mną na ofiarę do Obrazu». Mimo protestów rodziny, wiele dni szedł o kulach z pielgrzymką do Zawady. W Zawadzie na kolanach, z trudem obszedł dwa razy ołtarz z Cudownym Obrazem, za trzecim razem zemdlał. Gdy odzyskał przytomność, był uzdrowiony”.

Wynikiem prac komisji było wydanie przez wspomnianego biskupa dekretu 18 września 1654 r., w którym ogłoszono, że obraz Matki Bożej w Zawadzie jest faktycznie łaskami słynący i nałożono na niego srebrne sukienki, które wraz z licznymi wotami i paramentami liturgicznymi zostały przywłaszczone bezprawnie przez rząd austriacki w roku 1796. Podczas rabunku powiedziano, z ironią że Matka Boża może mieć drewniane sukienki, które potem wykonano i założono.

Mijały lata, przez polską ziemię przewalały się najazdy i wojny, aż przyszła niewola zaborów. Wtedy, kult Matki Bożej w Zawadzie nieco przygasł, ale nigdy nie zaginął. Matka Najświętsza natomiast nie wstrzymała swej szczodrobliwości. Kiedy wybuchła epidemia cholery (1831) jej ofiarą padały setki osób w rozleglej okolicy. Cudowna Matka Boża ochroniła parafię Zawada, gdzie na skutek tej choroby zmarły nieliczne osoby. W 1874 roku w Bobrowej, wiosce należącej do parafii Nagoszyn, szalała cholera i w zastraszający sposób dziesiątkowała mieszkańców. Wówczas Michał Kołodziej zorganizował dwie pielgrzymki do Zawady, do Cudownej Matki Bożej z prośbą o ratunek. Choroba ustała, a jej zniknięcie uznano za opiekuńczą ingerencję Matki Boskiej. Odtąd parafia Nagoszyn organizuje corocznie w maju pielgrzymkę dziękczynną do Zawady.

Koronacja obrazu

Koronacja obrazu Matki Boskiej Zawadzkiej w 1920r

Koronacja obrazu Matki Boskiej Zawadzkiej: Nowości Ilustrowane, nr 39, 18.09.1920

Nadzwyczajne łaski, jakimi Maryja obdarzała swoje dzieci, domagały się w ich wdzięcznych sercach złotych koron dla Madonny i Dzieciątka w obrazie zawadzkim. Wszystkie warunki wydawały się być spełnione, aby wszcząć starania o koronację obrazu. Najgoręcej zabiegał o to ks. Władysław Kopernicki, proboszcz w Zawadzie w latach 1903-1925. Jego starania spotkały się z życzliwym zrozumieniem biskupa Leona Wałęgi, ówczesnego ordynariusza diecezji tarnowskiej i członków Kapituły Katedralnej. Badaniem wszelkich danych dotyczących łaskami słynącego obrazu zajęła się specjalna grupa osób, w skład której wchodzili księża: Jan Bernacki i Władysław Chendyński, kanonicy katedralni, Władysław Kopernicki – miejscowy proboszcz i Eugeniusz Wolski – dziekan z Dębicy. Całemu zespołowi przewodniczył ks. Stanisław Walczyński – prepozyt Kapituły Tarnowskiej. 15 maja 1913 roku przystąpiono do wysłuchania zaprzysiężonych zeznań, dotyczących kultu i łask otrzymanych za przyczyną Matki Bożej w Zawadzie. Do złożenia zeznań zgłosiły się 62 osoby, m. in.: Maria Stanoch uzdrowiona z gruźlicy, Maria Florkiewicz, której mąż został uzdrowiony z epilepsji, Józef Rudka, cudownie uleczony z choroby płuc, Katarzyna Powrózek uleczona z zagrażającej ślepoty, i wielu innych. Po zakończeniu prac wszystkie materiały przekazano Kurii Diecezjal-nej w Tarnowie, która 13 września 1913 roku skierowała do Rzymu prośbę o zezwolenie na koronację obrazu. Odpowiedź pozytywna nadeszła 18 listopada tegoż roku. W bulli koronacyjnej stwierdzono, że są spełnione wszystkie warunki wymagane do uroczystej koronacji. Akt koronacji powierzono biskupowi Leonowi Wałędze. Jednakże wybuch I wojny światowej uniemożliwił na razie uroczystą koronację.

Dopiero po zakończeniu działań wojennych koronację wyznaczono na dzień 8 września 1920 roku Przygotowania rozpoczęto zarówno w samej parafii Zawada, jak i w całej diecezji, podejmując apel biskupa ordynariusza. Korony zaprojektował artysta malarz Julian Kruczkowski z Lwowa po uzyskaniu aprobaty Kurii Diecezjalnej w Tarnowie. Wykonanie koron powierzono firmie Piotra Seipa w Krakowie. Koronacja odbyła się w zapowiedzianym terminie. W uroczystościach wzięli udział: ordynariusz tarnowski bp Leon Wałęga jako koronator obrazu, bp Marian Ryx z Sandomierza, bp Anatol Nowak, sufragan krakowski, bp Karol Fischer, sufragan przemyski, około 100 kapłanów i zakonników, wielkie rzesze wiernych z bliskich i dalekich okolic. Na uroczystościach koronacyjnych obecny był także starosta powiatu ropczyckiego, gen. Piasecki z Krakowa w otoczeniu wyższych oficerów i sztab IX pułku ułanów z Dębicy. Bp Leon Wałęga podziękował Matce Najświętszej za to, że w obrębie jego diecezji przybył nowy tron łaski w Zawadzie.

Pamiątka z koroncji cudownego obrazu MB z Zawady w 1920 roku

Upłynęło zaledwie trzy lata od koronacji, gdy w dniu 7 października 1923 roku dokonano świętokradzkiej zniewagi zdzierając złote korony ze skroni Dzieciątka i Jego Matki, Celem przebłagania oraz w intencji odnalezienia koron ks. Władysław Kopernicki zainicjował nowennę do Matki Bożej. Już w ósmym dniu nowenny do Zawady dotarła wiadomość o odnalezieniu koron. Znalazła je 15 letnia Józefa Wontorczyk obok toru kolejowego, podczas wypasu bydła. W miejscu znalezienia koron znajduje się obecnie mała kapliczka z obrazem Matki Boskiej Zawadzkiej. Korony były znacznie uszkodzone. Odnowienie i przywrócenie ich do poprzedniego stanu powierzono ponownie firmie Piotra Seipa w Krakowie. 24 lipca 1924 roku podczas wizytacji parafii nastąpiła rekoronacja obrazu dokonana przez bpa Leona Wałęgę.

Czasy współczesne

Mijały kolejne lata i tak dla Zawady nadszedł ważny rok 1970; rok 50-lecia koronacji obrazu Matki Bożej Zawadzkiej. Od 6 do 13 września tegoż roku odbyła się uroczystość złotego jubileuszu koronacji.

Jan Paweł II w Zawadzie

W uroczystości 50-lecia wziął udział Metropolita Krakowski Kardynał Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II.

Zobacz więcej zdjęć z 50 rocznicy koronacji cudownego obrazu Matki Bożej Zawadzkiej

Na przestrzeni ostatnich lat, wiekowa budowla zawadzkiego sanktuarium zaczęła chylić się ku upadkowi. Wymurowany z cegły i kamienia kościół jak wykazały badania, miał pod fundamentami wypłukaną ziemię przez wodę deszczową. Wskutek tego popękały fundamenty oraz wszystkie łuki w oknach i drzwiach, które 100 lat temu były zabezpieczone drewnianymi klinami.

Wówczas decyzją biskupa tarnowskiego Jerzego Ablewicza na kustosza sanktuarium został powołany ks. Władysław Tokarczyk, który z polecenia tegoż biskupa podjął dzieło remontu i rozbudowy sanktuarium. Kościół sanktuaryjny w Zawadzie został w latach 1988-1998 powiększony i wyremontowany staraniem parafian, darczyńców i fundatorów oraz czcicieli Matki Bożej. Nowa część kościoła, ołtarz polowy i wieża zostały wybudowane w latach 1988-1991. Na ołtarzu polowym jest kopia Obrazu Matki Bożej Zawadzkiej. Zwieńczeniem całej budowli kościoła zawadzkiego jest wieża o wysokości 58m., na której umieszczone są trzy dzwony. Również w tym samym czasie powstały Maryjne Dróżki Różańcowe, na których odprawiane są w pierwsze soboty miesiąca nabożeństwa wynagradzające za grzechy całego świata. Dróżki Różańcowe zostały poświęcone przez księdza biskupa Władysława Bobowskiego 26 października 1986 roku. W każdą sobotę przed Mszą Św. wieczorną odprawiana jest Nowenna do Matki Bożej Zawadzkiej podczas, której przedstawia się Maryi prośby i podziękowania jakie ludzie pozostawiają w księgach próśb i podziękowań. Od 21 sierpnia 2004 roku kustoszem a zarazem proboszczem zawadzkiego sanktuarium decyzją biskupa Wiktora Skworca, który w 2003 roku potwierdził istnienie Sanktuarium Matki Bożej w Zawadzie został ksiądz Józef Książek.

Zasięg kultu Matki Bożej Zawadzkiej jest dość duży. Obejmuje region dębicki, częściowo mielecki, radomyski,ropczycki i sędziszowski. O żywotności kultu Madonny Zawadzkiej i przywiązaniu do tego sanktuarium świadczy ruch pielgrzymkowy. Koncentruje się on wokół odpustów. Jednodniowy odpust odbywa się w niedzielę po 16 lipca na uroczystość Matki Bożej Szkaplerznej. Istnieje tu bowiem Bractwo Szkaplerza Świętego, na którego prowadzenie zezwoliła, 8 października 1701 roku, krakowska kuria biskupia. Odpust tygodniowy trwa od niedzieli przed 8 września do niedzieli po 8 września, z okazji święta Narodzenia NMP i rocznicy koronacji. W czasie tych odpustów przybywają do Zawady liczne pielgrzymki. Właściwie przez cały rok, a zwłaszcza w niedziele i święta, odwiedzają sanktuarium w Zawadzie czciciele Matki Bożej Zawadzkiej – przybywają tu nieraz całymi rodzinami czy większymi grupami, aby się modlić i skorzystać z sakramentów świętych. Także i  dzisiaj w zawadzkim sanktuarium Matka Boża nadal przyjmuje swoje dzieci, które u Niej szukają pomocy i Jej się pragną oddać.

Historia spisana wierszem

WZGÓRZE NADZIEI
(wiersz napisany przez Ferdynanda Ciebienia pochodzącego ze Stobiernej)

Tam gdzie od równin o Karpat drogi
Znany ojczysty uderza wiatr
Na strome wzgórze skieruj swe nogi
Tam Cię przywita cudowny kwiat

Strzelista wieża z białymi mury
W jaskrawym słońcu wysoko lśni
Kiedy skierujesz swój wzrok do góry
Serce nadzieja napełni Ci

Tam słodkie lice najlepszej z Matek
Ciepłe spojrzenie rozsiewa w krąg
Pomna na prośby wiernych swych dziatek
Spływają łaski z jej hojnych rąk

Na wzgórze Bobrek przez długie wieki
Zawsze ochoczo pośpieszał lud
Aby się schronić po płaszcz opieki
I niejednego uzdrawiał cud

Długie są dzieje owego wzgórza
Cmentarz pradziadów naszych tu był
Na nim kaplica, zaś u podnóża
Rzeczka swe wody gnała co sił

Rzeczka Isełką była nazwana
Zaś ponad dolnym biegiem jej wód
Wznosił się zamek rycerza pana
Z Ligęzów możnych był jego ród

Na owym zamku (skąd nie wiadomo)
Ten skarb nad skarby ukryty był
Obraz Maryi z Synem w ramionach
Co do dziś wszystkim dodaje sił

Ligęza kochał Niebieską Matkę
Sam od niej wiele doznawał łask
Dla niej zbudował Kaplicę-chatkę
Na owym wzgórzu gdzie cmentarz-las

Lecz choć ubogie Matki mieszkanie
Niczym stajenka gdzie zrodzon syn
Kto przed Matuchną w potrzebie stanie
Temu Matuchna ociera łzy

I wielu wiernych przed ołtarz zmierza
Wielu przekracza kaplicy próg
Lecz brak kapłana, nie ma pasterza
By sakramentu udzielić mógł

Więc zakonników Ligęza wzywa
By od tej pory ubogi lud
Mógł się przez spowiedź z Bogiem zjednywać
I w Eucharystii nasycać głód

Ale niedługo ojcowie drodzy
Nieśli posługę owieczkom swym
Albowiem byli bardzo ubodzy
I utrzymania zabrakło im

Nową myśl zatem powziął kolator
By świeckich księży umieścić znów
I różne dobra poświęcił na to
Wiele chwil swoich i wiele słów

I zamieszkali trzej prebendarze
Na owym wzgórzu jak niesie wieść
By podczas dobrych czy też złych zdarzeń
Mogli posługę kapłańską nieść

Niedługo potem Ligęzę raczył
Przed swe oblicze powołać Bóg
Dziedzictwo jego wziął syn Achacy
I owe dzieło pomnażać mógł

I syn z niemniejszą od ojca troską
Skromny przybytek otaczać chciał
Aż dnia jednego za wolą Boską
Bardzo się dziwny przypadek stał

Gdzie w dolnym biegu Isełka płynie
Z zamku odgłosy lamentów, łkań
Bo śmierć zagraża małej dziecinie
Ciężkie konwulsje zstąpiły nań

Lęk i żal dławi bliskich mu ludzi
Matka z rozpaczy rwie z głowy włos
Na próżno nad nim medyk się trudzi
Syna rodzicom zabrać chce los

Spojrzy Achacy na swoje dziecię
Dusza już z ciałem żegnać się chce
Jak ją zatrzymać? Ach mamy przecież
Matkę na wzgórzu, tam trzeba biec

Porwano dziecię i już po chwili
Leży półmartwe u Panny stóp
Rodzice klęcząc głowy spuścili
A ojciec w myślach układa ślub

Jeśli mi Panno dziecię zachowasz
I uzdrowienia dozna z twych rąk
Będę się starał ażeby nowa
Świątynia wzrosła na chwałę Twą

Taką to ojciec dał obietnicę
A kapłan świętą odprawia mszę
Gdy wznosi Hostię dziecięcia lice
Jakby rumieńsze stawało się

Zamknięte dotąd wznosi powieki
Wzdycha głęboko unosząc skroń
Bądź pozdrowiona Panno na wieki
Ciężką chorobę zgniotła Twa dłoń

Hołdy Królowej wznoszą rodzice
Że przez nią cudu dokonał Bóg
A ojciec prosi by obietnicę
Złożoną wcześniej wykonać mógł

Zatem niedługo majstrów wezwano
A lud pośpieszył z pracą swych rąk
Z pomocą Bożą wnet usypano
Tęgi fundament pod Boży dom

Nazbyt obszernie go planowano
A jak wiadomo czas ciężki był
Część fundamentów więc zasypano
Z braku funduszu i ludzkich sił

Lecz ciągły wozy, woły i konie
Aż łoskot echem oddawał bór
Dźwigały głazy żylaste dłonie
Powoli w górę wznosił się mur

Lat dziesięć przeszło nim kościół nowy
Z kamieni z cegły na wzgórzu stał
Był bardzo skromny, jednonawowy
I dwie kaplice po bokach miał

Wyrósł pod Panny Najświętszej okiem
Pośród dziejowych wichrów i burz
Nie było nad nim wieży wysokiej
Lecz był nadzieją dla wszystkich dusz

Więc doń lud prosty jak i panowie
Jęli się garnąć z modlitwą wnet
Bo był czas nędzy, Ojczyznę bowiem
Podkutym butem podeptał Szwed

Mimo klęsk owych i zmagań wielkich
Jakie przynosił historii czas
Wnętrze świątyni od ozdób wszelkich
Coraz to większy rozjaśniał blask

Mijały lata szumiały knieje
Wiele Isełką spłynęło wód
I wzgórza też się zmieniały dzieje
Z czasem zaginął Ligęzów ród

I tylko uśmiech Bogurodzicy
W ramach obrazu niezmienny był
Licznie garnęli się doń pątnicy
Przynosząc swoją radość i łzy

Aż znów nadciągły chmury burzowe
Nad kraj niewoli nadeszły dni
Butni zmówili się monarchowie
Dzieląc Ojczyznę na części trzy

Zrazu w świątyni nie było trwogi
Wierni jak zawsze ciągnęli doń
Aż dnia jednego zaborca srogi
Swą świętokradzką wyciąga dłoń

O przebacz winę Królowo Święta
Że Twój przybytek bezcześci wróg
Z Twego obrazu sukienka zdjęta
Co darem była od wiernych sług

I inne przodków bogate dary
Dane Królowej przez wdzięczność swą
Wśród płaczu wiernych drwiąc z Bożej kary
Nikczemną ręką ciemiężca zdjął

Tak to mijały czasy niewoli
Wciąż się świątyni pogarszał stan
Płakali wierni w swej ciężkiej doli
Aż wreszcie nowy zjawił się pan

Zamek Ligęzów świetnym uczynił
Nieznany dotąd blask dodał mu
Nakazał także remont świątyni
Pannie Najświętszej nie szczędził dóbr

Choć musi znosić Ojczyzna męki
Pieczę nad ludem Królowa ma
Oddala głody, mory, udręki
Bo ludzkie troski i smutki zna

Aż się zrodziła wreszcie nadzieja
Że zrzuci jarzmo niewoli kraj
Jak po zimowych mrozach, zawiejach
Powraca zwykle wiosna i maj

Za wszystkie łaski swojej Królowej
Wierny lud wdzięczność okazać chce
Pragnąc by Matki i Syna głowy
Złote korony zdobiły dwie

Lecz się nadzieja nie spełnia łatwo
Bo nowa wojna ogarnia świat
Zadrżała ziemia pod wierną dziatwą
I puka nędza do wiejskich chat

Nad wzgórzem wrogie świstają kule
Wokoło słychać bagnetów zgrzyt
Znów naród cierpi męki i bóle
Lecz z nich wolności rodzi się świt

Już biały orzeł skrzydła rozwija
Wolność to Boskiej Królowej dar
Lecz nim wojenna pożoga mija
Zamek nad rzeczką pochłania żar

Nad zboczem wzgórza także została
Pamiątka tamtych okrutnych dni
Kula co w ołtarz godzić chciała
W drzewie akacji po dziś dzień tkwi

Minęły burzy wojennej grzmoty
Nadszedł spełnienia nadziei czas
I święty obraz zabłysnął złotem
Koronowany za krocie łask

Lecz nie spał szatan, wąż jadowity
I skusił duszę bezbożną, złą
Z chciwości ludzkiej zrobił użytek
Korony święte zły człowiek zdjął

Srogie on musiał przechodzić lęki
Skoro porzucił bezcenny łup
Zapewne słyszał swej duszy jęki
Gdy jego ciało pochłonie grób

A zatem znowu zabrzmiały dzwony
Zwiastując radość dla wiernych dusz
Bo powróciły złote korony
By zdobić obraz na zawsze już

Nadeszła w dziejach chwila spokojna
Dla wiernych zwykły codzienny trud
Aż znów wybuchła straszliwa wojna
I ziemię deptał germański but

Tych klęsk i cierpień nikt nie wypowie
Życie pożegnał niejeden druh
Na naszym wzgórzu, wzgórzu nadziei
Patriotyczny zrodził się duch

Gdy upragniony spokój powrócił
Nastąpił wcześniej nieznany ład
Co się bezbożność starał narzucić
I trwał w Ojczyźnie przez wiele lat

Lecz było jedno święto nad święta
Choć spadł na wzgórze rzęsisty deszcz
Ten dzień niezwykły wielu pamięta
Bo słowo Boże głosił nam wieszcz

W półwieczną koronacji rocznicę
Wieszcz ten udzielał nauk i rad
Dziś on Piotrową dzierży stolicę
A jego słowo odmienia świat

Podczas narodzin nadziei nowej
Lud znów za łaski chcąc oddać cześć
Swojej najlepszej Matce Królowej
Zapragnął wieżę wysoką wznieść

Popatrz Matuchno, tak jak przed laty
Znów szczęk i łoskot niesie się w dal
Dźwiga w technikę Twój lud bogaty
Zamiast kamieni beton i stal

Spod czułych spojrzeń Twojego oka
Pośród zielonych lasów i gór
Wyrosła owa wieża wysoka
Co krzyżem sięga prawie do chmur

Bieleją w słońcu świątyni mury
I echo dzwonów niesie się w dal
I znany uśmiech Matuchny, który
Łagodzi wszelki smutek i żal

O Święta Panno, dziś się nie uda
Przypomnieć wszystkich dzieł Twoich rąk
Bo wspominając łaski i cuda
Trzeba by wiele zapisać ksiąg

Nigdy nam Matko nie szczędź opieki
Do Ciebie woła Twych dziatek głos
Otul nas płaszczem tak jak przed wieki
Gdy znów nadejdzie ciężki zły los